Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2021

mój ekumenizm

Obraz
Na mojej działce w Dasze stały dwa wielkie krzyże. Oba prawosławne, drewniane, jeden przy drugim na rogu siedliska od drogi. Jak kupiłem nieruchomość były już powalone przez czas. Zbutwiałe i porosłe mchem. Wyniosłem resztki do stodoły. Z rozmów z sąsiadami dowiedziałem się, że na rozstajach dróg zawsze stawiano krzyże. Jeden z moich ufundowano przed wojną w podzięce za ochronę wsi przed epidemią pryszczycy wśród krów, która wybijała wtedy całe stada. Drugą rzeczą jaką postanowiłem zbudować (po ławeczce) po zakupie działki na jesieni była odbudowa krzyża. Zamówiłem go u sąsiada (Janka), a że na wsi nikt się nie spieszy zrobił go dopiero na wiosnę. Wczoraj przywiózł. Już dziś się nim chwalę, choć minie chwila zanim go posadowię (muszę zrobić podmurówkę). Zamierzam też zaprosić popa i całą wieś na poświęcenie. Zapraszam też Was. Podam datę wkrótce.    nowy krzyż     mały krzyż metalowy (stary)  

poradnik

Mam pomysł na książkę. Napisze poradnik dla bezrobotnych korpoludków. Coś w stylu "jak się lenić bez poczucia winy". Albo "bez samochodu służbowego też jestem piękny i mądry". Trochę autobiografii, trochę porad praktycznych i trochę humoru. No i oczywiści głęboka mądrość "jak nie zwariować w świecie wolnego czasu". Nirvana po polsku. A najśmieszniejsze byłoby gdybym z tego uczynił źródło dochodu objeżdżając z wykładami korporacje przed grupowymi zwolnieniami.    

rozmowy o prace

Zaczynam prowadzić pierwsze nieśmiałe rozmowy z potencjalnymi pracodawcami. Chyba słabo mi idzie. Rozsądek podpowiada, że trzeba się już za robotą rozglądać. Staram się więc wykrzesać odrobinę entuzjazmu. To oczywiste, że poszukiwani są pracownicy, którym się chce. No i niestety jak analizuję, to o czym gadaliśmy, to chyba nieświadomie wychodzi ze mnie, że mi się na razie nie chce. Udawanie emocjonalnego zaangażowania to wyższa szkoła jazdy. Przynajmniej wiem, że na oszusta matrymonialnego raczej się nie nadaje. 

Smoleńsk i Trump

Rocznica Smoleńska ostatecznie uświadomiła mi jak mało racjonalnym zwierzęciem jest człowiek. Widziałem i czytałem wywiady z kilkoma inteligentnymi osobami, które nie są w stanie przyznać się przed sobą, że zostały zmanipulowane przez spiskowych cwaniaczków pokroju Maciarewicza. W obronie własnej wytwarzają w swojej świadomości kuriozalne teorie typu "już nigdy nie poznamy prawdy". I to nie jest margines społeczeństwa. To może być nawet co trzeci z nas. To samo w Ameryce. Myślę, że jak Trump by na twitterze ogłosił, że wybory sfałszowali kosmici to ma 10% wyznawców murowane.  A w mniej oczywiste kłamstwa wierzy mu 30% Amerykanów. Kłamstwo stało się skutecznym narzędziem. Na razie w polityce. Obawiam się, że zaraz przejdzie do marketingu. Będziemy karmieni kłamliwymi kampaniami reklamowymi. Bezpodstawnymi oskarżeniami konkurentów.  A na koniec pojawią się zmiany w naszej moralności.           

zapraszam

Obraz
Od dawna planowałem, że moje siedlisko w Dasze będzie otwarte dla gości. Nie chciałem tego rozgłaszać, bo nie było gdzie się wysrać. Ja metodą tam odwieczną chodziłem za stodołę.  Ale pod naporem opinii rodzinnej uruchomiłem sławojkę. Nówka nieśmigana. Dół sam wykopałem i oszalowałem. Woda ze studni nie nadaje się do picia, ale można przywieść. Piec działa. Więc ogłaszam wszem i wobec. Jak kto chce się trochę odciąć od cywilizacji, ale nie od ludzi, to tam jest idealne miejsce. Klucze wydam każdemu kogo znam.  jedyny luksus

życzenia

Składamy sobie życzenia zazwyczaj mało oryginalne.  Zdrowie jest najważniejsze i wszyscy to wiedzą. Pieniądze szczęścia nie dają, ale pozwalają się bez niego obejść. Mam natomiast intuicje, że ludzie chcieliby słyszeć życzenia lekko spersonalizowane. Dostosowane do swoich potrzeba lub oczekiwań. Jak o zdrowiu to o mojej konkretnej nóżce, a nie tylko ciągle o pandemii. Jak o kasiorce to nie o totolotku tylko o wymarzonej furce. No i trzeba uważać, aby nie przegiąć. Życzenie nieosiągalne mogą przypominać o życiowych porażkach lub brakach charakteru.  Jest to więc pole minowe i może dlatego rzadko kto chce na nie wchodzić.  Bezpiecznie walić schematem.    

język

Jak opowiadam, że u mnie na wiosce nie mówi się po polsku, to ludzie często powątpiewają. Zakładają, że to jakaś gwara a nie inny język. Chcąc zdobyć dowód nagrałem sąsiadów jak rozmawiają po "naszemu". Niestety jakość dźwięku zarejestrowana komórką na dworze jest marna. Zacząłem się zastanawiać czy nie skombinować mikrofonu. Ale to nawet mnie wydaje się idiotyczne. Mam natomiast krótki filmik z wizyty "kolędników" u Pieti. Ich zwyczajem domy w Święta obchodzi cerkiewny chór. Panie śpiewały głośno i dobrze słychać. Nie jestem jedynie pewien czy to jest po "naszemu" czy w jakimś języku obrzędowym (starocerkiewnosłowiańskim). Grunt, że pięknie. Posłuchajcie.