rozmowy o prace
Zaczynam prowadzić pierwsze nieśmiałe rozmowy z potencjalnymi pracodawcami. Chyba słabo mi idzie. Rozsądek podpowiada, że trzeba się już za robotą rozglądać. Staram się więc wykrzesać odrobinę entuzjazmu. To oczywiste, że poszukiwani są pracownicy, którym się chce. No i niestety jak analizuję, to o czym gadaliśmy, to chyba nieświadomie wychodzi ze mnie, że mi się na razie nie chce. Udawanie emocjonalnego zaangażowania to wyższa szkoła jazdy. Przynajmniej wiem, że na oszusta matrymonialnego raczej się nie nadaje.
Komentarze
Prześlij komentarz