Posty

krokodyl podlaski

Obraz
Janek jest jednym z moich kumpli w Daszach. Pracuje w nasycalni podkładów kolejowych w Czeremsze jako fizyczny, ale dorabia (bierze fuchy) jako stolarz/cieśla. To jest jego prawdziwa pasja. Lubi konstruować. Kupuje stare maszyny stolarskie i przerabia. Do pomocy ma trzech synów. To on zrobił grillowóz, na którym wędzę mięso. To on w mojej chałupie wymienił podwaliny. To on skręcił tak pięknie moją stodołę.  Janek w pracy natknął się na wybrakowaną belkę, która miała się stać podkładem. Zobaczył w niej krokodyla. Odkupił i przerobił. Dał mi w prezencie jako ławkę do ogniska. Robi furorę.    

poród

Obraz
Niespodziewanie w piątek wieczór byłem świadkiem cielenia się krowy u sąsiadki. Byłem lekko napity po popołudniowej wizycie Janka. Rozpaliłem sobie ognisko i czekałem aż Adam wróci do domu. Mieliśmy smażyć kiełbaski na kolację. Zapadł zmrok i nagle za płotem jakaś bieganina. Basi rzuciła do mnie "cieli się". Resztę mam na zdjęciach. W chwili samego porodu trzymałem krowę za rogi gdy Basia z akuszerem ciągnęli cielaka, więc nawet można powiedzieć, że pomagałem.  Przeżycie było mistyczne. 

podwórkowe dożynki

Obraz
start stop

wkraczamy w XX wiek

Obraz
Podłączyłem moje ranczo w Daszach do wodociągu. Popłynęła bieżąca woda. Mimo, że nie mam na razie żadnej instalacji wewnątrz domu to czuję, że jest to moment przełomowy.  Zwrot ku nowoczesności, wygodzie, czystości czyli temu wszystkiemu czego dotąd udało mi się tam uniknąć. Trzy lata wytrzymałem w oporze. No i uległem. Dla gości. 

po naszemu

Pisałem wam kiedyś o języku używanym w mojej wsi. Często opowiadam też jego historię. Ludzie są w szoku, że istnieje język, którym mówi na co dzień w Polsce (i tylko w Polsce) kilka tysięcy ludzi a oni o tym nigdy nie słyszeli. Po paru osobach widziałem, że mi po prostu nie uwierzyli i zakładali, że to jest jakaś gwara języka polskiego. Nie jest. Udało mi się ostatnio nagrać próbkę dla tych niedowiarków. Posłuchajcie.  filmik na YT

kolejne opowiadanko

Napisałem drugie opowiadanko. Jeszcze krótsze. Nazwałem je "Lot".  - Dzień dobry .  Odpowiedział bez entuzjazmu sąsiadce, która wsiadła z nim do windy. Był zmęczony. Niby nic wymagającego się w biurze dziś nie wydarzyło, ale od lunchu jakoś chciało mu się spać. Otworzył kluczami drzwi do mieszkania, rzucił teczkę i poszedł się przebrać w normalnie ciuchy. Garnitur uważał za strój służbowy i nie czuł się w nim komfortowo. Położył się na chwilę na łóżko, żeby odsapnąć. Zamknął oczy i próbował wyrównać oddech. Nie poczuł ukojenia. Po kilku minutach wstał, usiadł i zastanowił się jak przetrwać do wieczora. Pójdzie na zakupy. Kupi sobie piwko i poszuka jakiegoś meczu w telewizji.     - Śliczny pies. Jak się wabi? Zagadał do dziewczynki wyprowadzającej psa na spacer. Wcale go to nie interesowało, ale nie chciał aby odciągnęła pupila. Uwielbiał zwierzęta a one jego. Chciał się chwilę pobawić. Potargał kundla za ucho, a on go przyjacielsko chwycił zębami za dłoń. ...

ciepło

Zmiany klimatyczne dzieją się na naszych oczach. Pewnie dla Polski to nie jest jakiś dramatyczny problem, ale dla mnie tak. Nie lubię jak jest za ciepło. Rozleniwia mnie to. Źle mi się śpi. Dom mi się nagrzewa. Pocę się. Nasz "stary" klimat bardzo mi odpowiadał. Lubiłem szczególnie jesień. W krajach śródziemnomorskich podziwiam żarcie, kulturę i światło, ale na długo tam bym nie zagościł. Na emeryturę prędzej wybiorę Norwegią niż Hiszpanię. Potrzebuje dużo zieleni a nie spalone słońcem skały.