poród

Niespodziewanie w piątek wieczór byłem świadkiem cielenia się krowy u sąsiadki. Byłem lekko napity po popołudniowej wizycie Janka. Rozpaliłem sobie ognisko i czekałem aż Adam wróci do domu. Mieliśmy smażyć kiełbaski na kolację. Zapadł zmrok i nagle za płotem jakaś bieganina. Basi rzuciła do mnie "cieli się". Resztę mam na zdjęciach. W chwili samego porodu trzymałem krowę za rogi gdy Basia z akuszerem ciągnęli cielaka, więc nawet można powiedzieć, że pomagałem.  Przeżycie było mistyczne. 


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

jestem złodziejem

miesiąc

lęk