bociek

Przyleciały bociany. Zajęły gniazda gdzieś w połowie zeszłego tygodnia. To jest dla wsi umowny dzień rozpoczęcia wiosny. Wszyscy na nią czekali bo zima była do dupy. Mało śniegu. Mało mrozu. Dużo deszczu. Ciągłe przymrozki i ocieplenia. Woda zalegająca na polach i na podwórkach. U mnie nawet trawa miejscami zgniła. A najgorsze to ciągły brak słońca. No, ale wreszcie koniec. Na krzakach listki. Ciepłe dni. Pierwsze nieśmiałe promienie. Bzykanie pszczół. Daliśmy radę i teraz energia nas rozniesie. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

jestem złodziejem

miesiąc

lęk