car
Gadam teraz zdecydowanie więcej z sąsiadami z Dasz niż z Warszawiakami. Jest o czym bo ich światopogląd jest wysoce egzotyczny, a jego zrozumienie wymaga ode mnie studiów historycznych. Nie zapominajcie, że jest to lud ruski, prawosławny, wysoce endemiczny, nękany za swą odmienność i niezależność (nie było tam pańszczyzny).
W ich światopoglądzie był zawsze podziw dla cara. Kochali Gierka. Lubili Putina i Łukaszenkę. Wbrew oczywistym faktom opowiadali mi jaki to jest porządek u ruskich. Demokracja to dla nich synonim bałaganu. "Jak może być dobrze w kraju gdzie prezydenta się zmienia co kilka lat". To cytat z ust gościa młodszego ode mnie. Nigdy nie byli w Warszawie. Nie śledzą mediów. Mają przekonanie, że ci wszyscy burmistrze, urzędnicy, ZUS-y i policja to złodzieje których ktoś z centrali musi trzymać za mordę. Jak nie trzyma to kradną.
I wojna w Ukrainie ich rozwaliła. Wojna jest zła a Putin to zbrodniarz. To jak może być jednocześnie dobrym carem. Nie są w stanie tego pojąć. Starają się go w duchu usprawiedliwiać, ale wstydzą o tym mówić.
Komentarze
Prześlij komentarz