naprawdę trudne
Nie pisałem dotąd o tym na blogu bo w tej sprawie unikam rozgłosu. Od kilku lat przyjaźnię/opiekuję się chłopakiem z lekką niepełnosprawnością intelektualną, który po opuszczeniu domu dziecka próbuje zbudować swoją dorosłość. Spędziliśmy razem wiele setek godzin. Moi bliscy i znajomi mieli okazję go poznać. Udało się go wyciągnąć z bezrobocia i bezdomności, ale teraz natrafiliśmy na barierę naprawdę trudną. Sprawa jest chyba bezprecedensowa. Misiek (ma na imię tak jak ja) poznał kobitę, zamieszkał z nią i mimo apeli z wielu stron zrobił jej dziecko. Całkiem świadomie. Problem jest taki, że ona też ma upośledzenie intelektualne w stopniu umiarkowanym. Widać to po nich. Jeszcze w szpitalu Sąd wydał w ramach tzw. zabezpieczenia decyzje tymczasową o odebraniu im dziecka. Julka od 2 miesięcy jest w pieczy zastępczej, mimo, że ma kochających rodziców a Patrycja karmiła ją piersią. A my w batalii prawnej. Dziś była pierwsza rozprawa. Cały dzień spędziłem na sądowym korytarzu. Mimo zaangażowania Rzecznika Praw Dziecka, Prokuratora i wynajętej przeze mnie Pani Pełnomocnik Sąd podtrzymał tymczasowe rozwiązanie i wyznaczył kolejną rozprawę na 31 marca. Pani koordynator z Warszawskiego Centrum Pomocy Rodzinie (proponuje zmianę nazwy) po dwóch spotkaniach z nią zeznała, że Patrycja nie umie opiekować się dzieckiem. Z tego co wiem to w Polsce nie potrzeba mieć udokumentowanych umiejętności do posiadania dzieci. Nikt nie testował mojej żony, ani pani sędziny, ani pani z WCPR. Napiszcie co sądzicie bo opinie są różne.
Komentarze
Prześlij komentarz