wreszcie święty

No i wreszcie się udało. Mój nowy krzyż w Dasze został poświęcony. Batiuszka przyjechał i zaangażował nawet kilka osób z chóru cerkiewnego.  Długo się modlił a oni pięknie śpiewali. Z wioski przyszło ponad dwadzieścia osób. Część nie znałem. Przyszła Pani, która się urodziła i wychowała w mojej chałupie.  Poza Adamem byli wszyscy lokalni znajomi. Po święceniu Batiuszka bardzo mi publicznie dziękował za odtworzenie krzyża. Ja też publicznie podziękowałem wszystkim razem i kilku najbliższym znajomym z osobna. Moja żona upiekła pyszne ciasta i pełniła rolę gospodyni. Część osób wstydziła się skorzystać, ale paru sąsiadów zostało ze dwie godziny.  Pogoda była piękna. Złota polska jesień. Zostaliśmy obdarowani przetworami, mięsem baranim i samogonem. Amen. 





 

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

jestem złodziejem

miesiąc

lęk