Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2021

w tyle głowy

Mam takiego kumpla co w branży IT doszedł do pozycji wiceprezesa dużej giełdowej spółki. Zarobił dla firmy i dla siebie bimbaliony. No i jak firma została sprzedana postanowił się przebranżowić. Został pilotem Boeinga w liniach lotniczych. Spytałem go jaka jest różnica. Pierwsze co pochwalił to komfort czystej głowy na fajrancie. Wracasz po locie do domu i się resetujesz. A u nas ciągle nosisz z tyłu głowy toczące się projekty. Wracasz do chałupy i kombinujesz co by tu jeszcze zrobić żeby sobie zwiększyć szanse.  To samo podoba mi się w bezrobociu. Wcale nie jest to wolny czas. W pandemii wszyscy go mieli aż nadto. Ale ja kładę się do łóżka bez układania sobie planu na następny dzień. Dla mnie każdy dzień jak sobota. 

"te co skaczą i fruwają"

Obraz
Znowu gradka dla nieczytających. Parę fotek z życia zwierząt w Daszach. Do tego komentarz dla czytających. baranek Włodka Niepodziewanie u Włodka urodził się nowy baranek. Matka jednoroczna i to jej pierwszy potomek. Widziałem go dwie godziny po porodzie. Chudy, chwiejny i łysy. Miał problem z ssaniem i było ryzyko, że nie przetrwa nocy. Ale się udało. To zdjęcie z następnego dnia.  kurczaczki Basi Basia sprzedaje mi jajka. Parę tygodni temu dokupiła dziesięć młodych kurek. Chodzą osobno i jeszcze nie znoszą. A niedawno posadziła jedną ze swoich kur na jajkach. I jest siedem kurczaczków. Mam zatem za płotem trzy pokolenia kur. kogut bumelant Basia do stada ma koguta. A ten cwaniak od tygodnia całe dnie spędza u Włodka. Pięć posesji dalej. Tylko na noc wraca do swoich kur. Myślałem, że to seksualny skok w bok. Ale nie. Obserwacje wykazały, że żarcie mu tam bardziej smakuje. Kury olewa. Basia zdecydowała, że będzie rosół.   We wsi są trzy gniazda bocianów. Jedno blisko mnie. Słyszę ich k

wakacje

Drogi Czytelniku. Potrzebuje pomocy. Właśnie ustaliliśmy, że pojedziemy na rodzinne wakacje. Nie było to oczywiste bo nasze dzieci są pełnoletnie. No ale chcą. Nie mamy tylko pomysłu gdzie, Odbyliśmy dwie dyskusje, które zakończyły się szeregiem warunków brzegowych:  Europa (najlepiej wyszczepiona i można w razie czego wrócić) Nie nad Morzem Śródziemnym (jedziemy w lipcu i nie chcemy tłumów) Unikamy dużych turystycznych miast (ta sama przyczyna) Szukamy ciekawych pomysłów na mało turystyczny, ale ciekawy region. Ciekawy kulturowo, historycznie lub przyrodniczo. Nie musi być fajerwerków.   

rozbieżność kulturowa

Obraz
Ja mam domek na Podlasiu a mój kumpel w Katalonii. Ja bywam często u niego a on u mnie. W zgodnej naszej opinii podróż do Dasze (powiat Hajnówka) powoduje przekroczenie zdecydowanie większej bariery kulturowej niż do Pals (prowincja Girona). Mimo, że w mojej wsi wszyscy mówią po polsku (jest to ich drugi język). Nie o język tu chodzi.  Pierwszy przykład. Zaraz po kupieniu siedliska starałem się ustalić z sąsiadem (wąskie działki) miejsce na moje ognisko. On mi tłumaczył, że jeżeli nie są to opony to śmieci mogę palić gdzie chce.  A ja mu, że palę tylko drewno i to dla przyjemności. Krótka rozmowa zakończyła się bez obopólnego zrozumienia. Dopiero z czasem dotarło do mnie, że cała wioska pali drewnem w piecach. Piece służą do ogrzewania i do gotowania. Po drewno jeżdżą traktorem do lasu. Z ich punktu widzenia (bieda) marnowania cennego paliwa jest jakąś aberracją. A jaka to frajda skoro i tak muszą palić w piecach. Teraz rozumiem, że mój pomysł wydał się sąsiadowi równie idiotyczny jak

blog

Czasami sam zaglądam na swój blog. Ale nie ze względu na postępującą demencję. Czytam statystyki. Platforma (czyli gugiel) rysuje mi takie fajne wykresiki ile osób zagląda na które posty i jak to się układa w czasie. Przeglądanie tych wykresów wchodzi mi w nawyk. Myślę, że to jest coś w rodzaju głodu sławy. Wstyd mi, ale nie umiem tego przerwać. Generalnie dziennie przeglądane jest od kilku do kilkudziesięciu postów. Średnia powyżej dwudziestu. Doszukuje się tam jakiś zależności. Trochę jak spekulant giełdowy.