w tyle głowy
Mam takiego kumpla co w branży IT doszedł do pozycji wiceprezesa dużej giełdowej spółki. Zarobił dla firmy i dla siebie bimbaliony. No i jak firma została sprzedana postanowił się przebranżowić. Został pilotem Boeinga w liniach lotniczych. Spytałem go jaka jest różnica. Pierwsze co pochwalił to komfort czystej głowy na fajrancie. Wracasz po locie do domu i się resetujesz. A u nas ciągle nosisz z tyłu głowy toczące się projekty. Wracasz do chałupy i kombinujesz co by tu jeszcze zrobić żeby sobie zwiększyć szanse. To samo podoba mi się w bezrobociu. Wcale nie jest to wolny czas. W pandemii wszyscy go mieli aż nadto. Ale ja kładę się do łóżka bez układania sobie planu na następny dzień. Dla mnie każdy dzień jak sobota.