morsuje bo chce
Boje się zacząć tematu Podlasia bo utknę na nim na jakieś 20 postów. A więc o morsowaniu. Zacząłem raczej przez przypadek na początku poprzedniego sezonu. Wtedy to było dziwne. Dziś to narodowy sport ekstremalny. Nawet syn mnie spytał czy w związku z nawałnicą memów o morsowaniu nie powinienem się przerzucić na coś bardziej niszowego. Ale ja to polubiłem. I chyba na długo.
A więc o morsowaniu jest głośno i można wyczytać wszystko. No prawie. Jedyne czego nie ma to naukowych badań o wpływie morsowania na organizm. Dlatego tak ważne są relacje indywidualne. Stąd moja. Zmieniło się u mnie postrzeganie zimna. Jak wyjdę bez kurtki na mróz to zimno robi mi się po pewnym czasie. Pół papierosa przy -15. Cały przy -5. Kiedyś już w drzwiach mnie cofało.
Ale najważniejsze to odporność. Od dziecka cierpiałem na zatoki. Dwie, trzy poważne infekcje w roku to norma. Na starość zaczęło być gorzej. Zapalenia zatok. Operacje polipów. A od dwóch sezonów nic. Nawet kataru. Nawet tego COVIDa się nie boje choć pewnie niesłusznie.
Komentarze
Prześlij komentarz