Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2021

uchodźcy

Moja chałupa jest 10 km od granicy z Białorusią. Ciągle mnie pytają jak to jest na prawdę z tymi uchodźcami.  Problem nie jest nowy bo już zeszłej jesieni straż graniczna przeglądała mi bagażnik. Ilość ludzi przekraczających pieszo zieloną granicę rosła od wielu miesięcy i nagle stała się tematem politycznym. Łukaszenka odgrywa się nią na Unii, której krytykę źle znosi jego ego. Natomiast PIS-owi ten temat spadł jak z nieba. Niestety Polaków jest stosunkowo łatwo poszczuć na obcych i słupki rosną.  Wczoraj spędziłem tam cały dzień. Przed domem przejechało mi więcej radiowozów niż ciągników. Była też karetka. Podobno kogoś gonili za wsią. Na mieszkańcach, zazwyczaj ciekawych wszystkiego, nie zrobiło to większego wrażenia. Dzień jak co dzień. Kolejny przykry efekt globalizacji. Trafił i do nas. Świat stał się mały i rodzina z Iraku wybiera sobie Niemcy na ojczyznę. Po drodze jest Polska.  Mój zdun został zepchnięty z szosy do rowu w trakcie policyjnego pościgu za furgonetką z uchodźcami.

wreszcie święty

Obraz
No i wreszcie się udało. Mój nowy krzyż w Dasze został poświęcony. Batiuszka przyjechał i zaangażował nawet kilka osób z chóru cerkiewnego.  Długo się modlił a oni pięknie śpiewali. Z wioski przyszło ponad dwadzieścia osób. Część nie znałem. Przyszła Pani, która się urodziła i wychowała w mojej chałupie.  Poza Adamem byli wszyscy lokalni znajomi. Po święceniu Batiuszka bardzo mi publicznie dziękował za odtworzenie krzyża. Ja też publicznie podziękowałem wszystkim razem i kilku najbliższym znajomym z osobna. Moja żona upiekła pyszne ciasta i pełniła rolę gospodyni. Część osób wstydziła się skorzystać, ale paru sąsiadów zostało ze dwie godziny.  Pogoda była piękna. Złota polska jesień. Zostaliśmy obdarowani przetworami, mięsem baranim i samogonem. Amen.