Posty

radykalizacja

Coś złego narasta w naszym polskim społeczeństwie. Ludzie się radykalizują. Chodzą jacyś sfrustrowani. Nie wiem skąd się to bierze, ale dobrze się to nie skończy. Najlepszy przykład to ci społeczni pilnowacze granicy przed uchodźcami. Próbowali zatrzymać moje koleżanki wyjeżdżające po ognisku u mnie w Daszach ze wsi. Te wpadły w panikę (myślały, że to jakieś pijaki) i uciekły. Gości się rzucili na maskę. Mogły któregoś przejechać. Albo w panice rozbić samochód. Będzie z tego nieszczęście.  Politycznie wygrywają na tym populiści. Ale przegrywa całe społeczeństwo. Przegrywa moralność i człowieczeństwo. Winę za to ponosi na pewno telewizja Republika. Mój kolega ze wsi odkąd zaczął oglądać to z miłego faceta zamienił się w ziejącego nienawiścią frustrata. Ale to pewnie nie jest praprzyczyna. Winę za to ponosi pewnie także Trump. On udowodnił, że można mieć w dupie poprawność. Liczy się tylko siła. Hamulce puściły.    

Sardynia

Obraz
Trafiłem na tydzień na Sardynię. Przez przypadek. Skierowali mi tam syna na Erasmusa i chcieliśmy z małżonką zobaczyć gdzie to. Spodobało nam się. To takie włoskie Podlasie. Teren mało zaludniony. Głównie góry. Jedzie człowiek drogą krajową i z rzadka jakiś samochód. Szok. Atrakcją turystyczną są przepięknej urody i różnorodności plaże. Ze względu na formacje skalne robią wrażenie nawet bardzie niż te karaibskie z folderów turystycznych. Zapiera dech w piersiach, a nie widzieliśmy tych najpiękniejszych które się zwiedza tylko od strony morza.   

Wielkanoc

Im jestem starszy tym bardziej doceniam znaczenie różnego rodzaju Świąt i rodzinnych rytuałów. Jak byłem młody to mnie to raczej irytowało.  Może to nie jest tak, że to uwielbiam. W trakcie jest to raczej męczące. Szczególnie ciągłe jedzenie. Ale rozumiem, że te nasiadówki, kurtuazyjne rozmowy a nawet drobne spięcia dają impuls do budowania rodziny, kreują więź i dają poczucie bezpieczeństwa. 

opera, opera

Poszliśmy wczoraj na Don Giovani do Warszawskiej Opery Kameralnej. Myślałem, że jak zwykle się zrelaksuje, odpocznę a może nawet zdrzemnę. A tu szok. Wbiło mnie w fotel od pierwszej sceny i trzymało przez 3 godziny.  Netflix to przy tym rozrywka dla emerytów. Zaczyna się od rozpustnej imprezki na której emerytowany admirał głuszy po koleji młode laski. W tym czasie jeden z gości wrzuca jego córce pigułkę gwałtu do wina i posuwa ją na podłodze. Admirał ich nakrywa, próbuje bronić córki i dostaje w łeb świecznikiem. Śmierć na miejscu. A to tylko początek. Potem było wszystko. Sex imprezki na basenie. Transwestyta w szpilkach i z makijażem. Tańce na rurze. Alkohol i papierosy. Na koniec cmentarz, zmartwychwstanie i taniec zombie. Nie bierzcie na to dzieci.   

konkurs literacki

Panie i Panowie, Pomyślałem, że dopiszę jednak dalszy ciąg mojego mikro-opowiadania "Głowa". Szukam natchnienia jak to się może skończyć. Czekam na wasze pomysły. Proszę pomóżcie i napiszcie. Poniżej tekst, który trzeba dokończyć. Ja to zrobię tylko poddajcie jakiś pomysł. Co ma być dalej?    GŁOWA W całej wsi było cicho. Tylko w niektórych oknach mrugała jeszcze niebieska poświata telewizorów, ale światła były już pogaszone. Tuż po zmroku. Dzień skończony i życie zamarło. Zuza była w łóżku. O siódmej wieczorem! Czytała. Odkrywała uroki literatury w wieku trzydziestu pięciu lat. Nie pamięta, aby w szkole średniej przeczytała cokolwiek z zainteresowaniem. Ale teraz osamotnienie i nuda zrobiły swoje. Sięgnęła po książkę. Graham Green w oryginale, aby nie stracić kontaktu z językiem angielskim, który tu na Podlasiu nie był w użyciu. Nagle zadzwoniła komórka. Może ktoś z Warszawy sobie o niej przypomniał? - Halo! … tak to ja panie Komendancie. Nie. To służbowy. Ale o tej por...

remonciki

Przyglądam się kilku inwestycjom miejskim w Warszawie i nabrałem podejrzeń. Wygląda tak, jakby ich organizatorzy starali się, żeby było jak najdrożej i jak najdłużej. Dobry przykład to miejski trawnik wzdłuż Broniewskiego przy placu Grunwaldzkim. Przebudowa ścieżek na trawniku trwa już dwa miesiące. Zbudowano płot. Przywieziono kontener dla pracowników. Kibelek. Ułożono tymczasowe drogi z gumowych płyt. Nawieziono kilkanaście różnych maszyn. Usypano kilkanaście górek z różnych rodzajów ziemi. Teraz zaczęto zwozić roślinki. Jest też dziwna maszyny która przesiewa glebę w takim obrotowym młynku. I po tych dwóch miesiącach nadal nie widać żadnego konkretnego efektu.  Nie dziwię się mieszkańcom, że wierzą w różne spiskowe teorie. Ale najlepsze wytłumaczenie to te najprostsze. Za dużo łatwych pieniędzy ze środków unijnych. Za mało ludzi chętnych do pracy fizycznej w Warszawie.          

druga strona medalu

Ludziom się nie podoba fakt, że historia przyśpieszyła i dużo się na świecie dzieje. Wszystko się wokół nas zmienia a każda zmiana budzi lęk. Ja też to tak odczuwam i też czuje niepokój. Ale dostrzegam też drugą stronę.  Często zapominamy, że zmiany idą najczęściej ku lepszemu. Dam przykład. Boimy się wzrostu potęgi Chin. Ale właściwie czemu. Przecież miliard ludzi wydobył się przez ostatnie 30 lat z niewyobrażalnej biedy. Trzeba się z tego cieszyć. Dlaczego dobrobyt ma być tylko dla nas. Czy Ameryka jest lepszym hegemonem. Wątpię.     Ja bardzo płaczę z powodu upadku drobnego rolnictwa a co za tym idzie bogatej kultury polskiej wsi. Architektury, zwyczajów, lokalnej gwary i tradycji. Ale ta kultura wiejska była przedłużeniem setek lat niewolnictwa zwanego u nas pańszczyzną. Ludzie na wsi harowali ponad siły i żyli w niewyobrażalnej biedzie. Tego się nie dało utrzymać.