kociołek
Dostałem pod choinkę żeliwny kocioł na ognisko (13 kg wagi). Niby nic. Ale zacząłem eksperymentować z gotowaniem jednogarnkowych dań u siebie w Daszach. Stawiam go na mobilnej grillo-wędzarce skonstruowanej przez Janka. Jest to oczywiście pretekst do imprezy. Zapraszam wioskowych koleżków na spróbowanie. I przychodzą. Są trochę skrępowani, ale jedzą. Przynoszą wódkę. Gadamy. Nie trwa to długo bo stoimy na mrozie. Ale smakuje dobrze. Był już gulasz. Potem bigos. Zaczynam planować grochówkę.